Zachęcam do podpisania apelu, bo Pakistan jest nam drogi w sposób szczególny: jest pierwszym krajem misyjnym, do którego siostry pojechały i w którym pozostały. Dzisiaj mamy ponad 30 sióstr z Pakistanu. Teraz obok mnie (jestem w tej chwili w Rzymie) siedzi jedna z nich, Sumera.

Sumera mówi, że wszyscy tam żyją w wielkim strachu (z powodu terrorystów, fundamentalistów, talibów itp.), strachu o siebie, o własne życie, o życie bliskich. Bardzo potrzebują modlitwy, ale też konkretnych wyrazów solidarności. Bo w Pakistanie oprócz strachu jest też wielka bieda.

W Pakistanie siostry prowadzą szkoły powierzone przez biskupów. W szkołach tych mogą uczyć się wszyscy: w szkołach z językiem wykładowym angielskim poziom jest wyższy, ale i czesne wyższe. W szkołach tych uczy się wielu muzułmanów. Większość chrześcijan jest bardzo biedna, dlatego posyłają dzieci do szkół z językiem wykładowym urdu (w Pakistanie ludzie używają języka urdu, ale językiem urzędowym jest angielski). Tym najbiedniejszym staramy się pomagać, jak tylko możemy, tak siostry „tamtejsze”, jak i hojni ludzie z różnych stron świata. Tak narodził się kilka lat temu program Adopcji na odległość – chodzi pomoc rodzinom bardzo biednym, które nie dają rady posłać dzieci do szkoły (wszystkie szkoły są płatne). Niektórych nie stać nawet na jedzenie, dlatego rodzice zamiast posyłać dzieci do szkoły, wysyłają je do pracy. Zupełnie inny świat...

Sabina
PS Siostry w Pakistanie noszą białe ubrania i krzyż dominikański.