Karol Wojtyła DZIECI

Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli
trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie -
(serca schwytane jak ptaki, profile wrastają w półmrok).
Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem.
Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.
Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.
Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną stąd i pójdą?

Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin
odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno.
Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć,
czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?
Ten wiersz wzbudza we mnie bardzo mocne uczucia: zachwyt i przerażenie. Ale przerażenie należące do kategorii „strach o kogoś”, a nie „strach przed czymś”. To tak, jakby się widziało coś bardzo pięknego, cennego i kruchego, co jest zagrożone. Jak kryształowy wazon stojący na krawędzi stołu...
I może też pomyślałam, poczułam, to co w życiu popsułam – a mogło być lepiej... więc szkoda.
Początek – przepiękny: „dorastają przez miłość...” i tak właśnie jest: dorastamy przez miłość; ale jakość naszego dorastania, naszej dojrzałości zależy nie tylko od tego, czy kochamy, ale też JAK kochamy, a zwłaszcza – CO (KOGO).
Ale cała reszta wiersza nie jest o dorastaniu; ono jest już faktem, tak jak miłość... -a potem jest w tym więcej troski niż radości, zachwytu. I to pytanie „czy potraficie nie popsuć” – to jakoś sugeruje, że raczej coś się popsuje, że będzie bardzo trudno to zachować takie, jakie być powinno.
Ale też jest w tym coś z ograniczenia: tak jakby chodziło o bardzo cenną rzecz, której lepiej „nie dotykaj, bo zepsujesz”, a więc która już na początku jest doskonała, a potem – może być tylko gorzej, a w najlepszym wypadku – można nie popsuć, czyli można zachować tak, jak było. A to przecież nie o to chodzi: życie, dojrzałość, miłość... to jest coś, co „w was się zaczęło” – bez żadnej zasługi, ale potem coś można z tym robić: przecież we wszystkich ludzkich sprawach jest rozwój, i chodzi o to, by żyć, by się uczyć, rozwijać... a zbytnie skupienie się na tym, co się może nie udać – powoduje strach, i brak odwagi by iść naprzód – by żyć.

Magda

P.S. Znalazłam ten wiersz na stronie http://www.musierowicz.com.pl/glowna.html.