Dzisiaj oficjalnie zakończyliśmy rok szkolny na Angelicum; dla mnie to było także pożegnanie z tym miejscem, gdzie spędziłam osiem lat, gdzie przybyłam nie wiedząc nic o teologii i bardzo mało o filozofii, a teraz opuszczam – na pewno wiedząc trochę więcej; na pewno wiedząc znacznie więcej o tym, co jeszcze można by przeczytać, zrozumieć, pogłębić...
Ponieważ wczoraj było święto Nawiedzenia, Ewangelia była z Łukasza – właśnie o Nawiedzeniu: wizyta Maryi u Elżbiety i pieśń Maryi – Magnificat.
Wicedziekan wydziału teologicznego, który odprawiał Mszę św., powiedział w kazaniu, że to jest najlepsza Ewangelia na koniec roku szkolnego: dziękować Bogu za „wielkie rzeczy” które uczynił: za to, czego się nauczyliśmy, nie tylko na egzaminy ale i dla życia, dla wiary, dla własnej relacji z Bogiem. Dalej, komentując Magnificat, zauważył, że Bóg „napełnia głodnych dobrami” – jeżeli przychodzimy na studia i chcemy się nauczyć, i wiemy, że nie umiemy – wtedy Bóg nam da się poznać. A więc pokora, jako podstawowy warunek studiowania teologii.
Oczywiście, nasz dziekan miał rację: pokora – czyli prawda o sobie – jest podstawą wszystkiego. Ale, z drugiej strony, jeżeli komuś jej brakowało, kiedy zaczynał studia, ale za to w trakcie uświadomił sobie, jak wiele nie wie i jak bardzo potrzebuje pomocy – to w końcu też nie jest źle.

Magda