Pilnie potrzebna modlitwa o pokój w Pakistanie.
Pakistan jest krajem muzułmańskim sąsiadującym między innymi z Afganistanem. W tym kraju „wciąż wrze”: powtarzają się krwawe zamachy terrorystyczne. Kilka dni temu w mieście Lahore, w którym mamy jedną z naszych wspólnot, terroryści zabili wiele osób.
Ponad 30 osób padło ofiarą czterech porannych zamachów w Pakistanie. Większość
zginęła w trzech atakach na policjantów w Lahore, na wschodzie Pakistanu. Około półtorej godziny trwał atak na budynek, w którym mieści się Federalna Agencja Śledcza, w której kompetencji leżą sprawy od imigracji po terroryzm. Zginęło dwóch napastników, czterech funkcjonariuszy agencji i przechodzień. Dwie inne grupy napastników uderzyły w policyjne ośrodki na obrzeżach Lahore. W centrum szkoleniowym Manawa zginęło 13 ludzi, w tym dziewięciu policjantów i czterech napastników. Do kolejnego ataku doszło w ośrodku szkoleniowym elitarnej jednostki policji w pobliżu miejscowego lotniska. Zabity został co najmniej jeden policjant i pięciu bojowników. W sumie w Lahore zginęło 18 osób.
Początkowo informowano, że w trzecim z zaatakowanych obiektów - centrum
szkoleniowym elitarnych sił policyjnych, wzięto zakładników, a walki trwały
kilka godzin. Ostatecznie jednak policja zapewniła, że sytuacja została w pełni
opanowana, budynek oczyszczony z napastników, a zakładnicy - odbici.
Źródło: http://tvn24.lajt.pl/1624056,2,2,wiadomosc.html, 15 października.
Siostry piszą: „Sytuacja jest bardzo trudna. Miasto jest całkowicie sparaliżowane i odcięte od świata: nie można do niego wejść, ani z niego wyjść. Dzisiaj rząd zamknął szkoły, uniwersytety i nakazał zamknięcie burs i akademików wysyłając do domu wszystkich mieszkających w nich uczniów/studentów (i to w całym kraju). Zaleca się unikanie skupisk ludzkich, bo terroryści grożą atakami, nawet atakami na autobusy szkolne. To jest prawdziwy stan wojenny. Ludzie nie wiedzą już skąd brać jedzenie, bo zapasy są ograniczone do minimum. W innym mieście, w którym mieszkają nasze siostry, sytuacja jest podobna”.
Módlmy się kochani! Pokutujmy! To są nasi bracia!
Pakistan jest krajem muzułmańskim sąsiadującym między innymi z Afganistanem. W tym kraju „wciąż wrze”: powtarzają się krwawe zamachy terrorystyczne. Kilka dni temu w mieście Lahore, w którym mamy jedną z naszych wspólnot, terroryści zabili wiele osób.
Ponad 30 osób padło ofiarą czterech porannych zamachów w Pakistanie. Większość
zginęła w trzech atakach na policjantów w Lahore, na wschodzie Pakistanu. Około półtorej godziny trwał atak na budynek, w którym mieści się Federalna Agencja Śledcza, w której kompetencji leżą sprawy od imigracji po terroryzm. Zginęło dwóch napastników, czterech funkcjonariuszy agencji i przechodzień. Dwie inne grupy napastników uderzyły w policyjne ośrodki na obrzeżach Lahore. W centrum szkoleniowym Manawa zginęło 13 ludzi, w tym dziewięciu policjantów i czterech napastników. Do kolejnego ataku doszło w ośrodku szkoleniowym elitarnej jednostki policji w pobliżu miejscowego lotniska. Zabity został co najmniej jeden policjant i pięciu bojowników. W sumie w Lahore zginęło 18 osób.
Początkowo informowano, że w trzecim z zaatakowanych obiektów - centrum
szkoleniowym elitarnych sił policyjnych, wzięto zakładników, a walki trwały
kilka godzin. Ostatecznie jednak policja zapewniła, że sytuacja została w pełni
opanowana, budynek oczyszczony z napastników, a zakładnicy - odbici.
Źródło: http://tvn24.lajt.pl/1624056,2,2,wiadomosc.html, 15 października.
Siostry piszą: „Sytuacja jest bardzo trudna. Miasto jest całkowicie sparaliżowane i odcięte od świata: nie można do niego wejść, ani z niego wyjść. Dzisiaj rząd zamknął szkoły, uniwersytety i nakazał zamknięcie burs i akademików wysyłając do domu wszystkich mieszkających w nich uczniów/studentów (i to w całym kraju). Zaleca się unikanie skupisk ludzkich, bo terroryści grożą atakami, nawet atakami na autobusy szkolne. To jest prawdziwy stan wojenny. Ludzie nie wiedzą już skąd brać jedzenie, bo zapasy są ograniczone do minimum. W innym mieście, w którym mieszkają nasze siostry, sytuacja jest podobna”.
Módlmy się kochani! Pokutujmy! To są nasi bracia!
Sabina