Kiedy Sabina napisała, że jest bardzo zajęta ocenianiem, zaczęłam się nad tym zastanawiać (nie po raz pierwszy!). Bo w tym samym czasie my w Rzymie też byłyśmy zajęte – Robina i Magda egzaminami, a Adelaide i Gina – końcem semestru (obie uczą w szkołach średnich). Więc kiedy studentki zaczynały opowiadać o egzaminach, o tym, jak są zdenerwowane, jakie to stresujące itp. – to nauczycielki zaraz nam przypominały, że ocenianie innych jest znacznie trudniejsze i bardziej stresujące niż bycie ocenianymi... myślę, że miały rację.


Co o tym myślicie? Na pewno coś myślicie, bo wszyscy mamy doświadczenie bycia uczniami, a niektórzy też – bycia nauczycielami. I jeszcze jedno: co to znaczy oceniać, jeżeli traktuje się pracę w szkole nie tylko jako pracę, ale też jako misję?

Zapraszam do dyskusji!
Magda