Jezus był z zawodu cieślą, a potem zaczął nauczać, więc mógł być znany jako prorok, jako interpretaror Biblii, jako uzdrowiciel czy egzorcysta... ale z całą pewnością zupełnie się nie znał na łowieniu ryb.
Natomiast Szymon mógł nie znać się na wszystkim innym, ale na pewno znał dobrze jezioro, sieci, łodzie – i zwyczaje ryb. I wiedział, o jakiej porze dnia można je spotkać, a kiedy natomiast będzie to na pewno bezowocne.
W dodatku był zmęczony, po całej nocy przepracowanej bez pożytku.
Tak więc mógłby odpowiedzieć „to przecież nie ma sensu, ja wiem lepiej. Nic z tego nie będzie”. I gdyby tak odpowiedział? Nic by się nie zdarzyło i wszystko zostałoby tak, jak przedtem.
Ale Szymon zaufał; zgodził się zrezygnować z tego, co najtrudniej oddać: z tego, czego był pewny, z tego, co było racją i główną treścią jego życia.
Zrezygnował i zaufał i ... tak to się zaczęło.

Magda