Jakiś czas temu odwiedziłam starych znajomych. Przy okazji poznałam ich córeczkę, Tosię. Wiek z wyglądu trzy - cztery lata.
Zatkało mnie: przecież nie noszę ani habitu, ani welonu, a ta mała rozumie, że jestem jak ciocia Klysia. Ciocia, która jest karmelitanką, nosi habit z welonem i słucha "się" Pana Jezusa... :)
"Słucha Pana Jezusa!" Co za genialna synteza istoty życia konsekrowanego! Tosia wie więcej o istocie życia poświęconego Bogu, niż niejeden dorosły...
Dziękuję Ci, Boże, za świadectwo wiary tej rodziny, w której nawet małe dziecko łapie sens życia całkowicie poświęconego Tobie.
Sabina
PS Zdjęcie z Pixabay jest ilustracją. Imiona bohaterów - poza moim ;) - zostały zmienione.
- Ciociu..., a czy ty masz córkę?
- Nie. Nie mam córki.
- A DLACZEGO nie masz córki?
[Krojąc ciasto intensywnie myślę, co jej powiedzieć. Jaka odpowiedź będzie jednocześnie prawdziwa, krótka i dostosowana do percepcji dziecka? Już wiem: odpowiem jej tak...].
- Bo nie mam męża. :)
- A DLACZEGO nie masz męża?
[Panie Boże, jak ja mam wytłumaczyć czterolatce, dlaczego nie mam męża? No przecież nie zrobię jej wykładu o życiu konsekrowanym...] Zaczynam tworzyć jakąś namiastkę odpowiedzi:
- Nie wszyscy zakładają rodziny, mają męża i dzieci. Niektórzy są z Panem Bogiem... Dla Niego...
- A to ty jesteś jak ciocia Klysia! Bo ona nosi coś takiego na głowie i ona się słucha Pana Jezusa!
"Słucha Pana Jezusa!" Co za genialna synteza istoty życia konsekrowanego! Tosia wie więcej o istocie życia poświęconego Bogu, niż niejeden dorosły...
Dziękuję Ci, Boże, za świadectwo wiary tej rodziny, w której nawet małe dziecko łapie sens życia całkowicie poświęconego Tobie.
Sabina
PS Zdjęcie z Pixabay jest ilustracją. Imiona bohaterów - poza moim ;) - zostały zmienione.