W niedzielę na Mszy św. w parafii nie modliliśmy się już chórem o "rychłe wyniesienie na ołtarze Jana Pawła II" *, ale dziękując Bogu za zbliżającą się beatyfikację odśpiewaliśmy wspólnie hymn "Ciebie Boga wysławiamy".

I wtedy wzruszyłam się.

Przypomniało mi się, że tego słynnego 2 kwietnia na wieść o śmierci Papieża zaczęłam śpiewać (nie na głos) ten sam hymn. Zupełnie spontanicznie. Wpatrzona w ekran telewizora, ze łzami w oczach, prześpiewałam go do końca.

To było bardzo dziwne doświadczenie: z jednej strony żal, że już nie ma Go z nami..., a z drugiej wielka radość, że dał tyle dobra światu i wytrwał do końca dając zawsze świadectwo miłości Boga. I ta moja wdzięczność wobec Pana Boga wypłynęła w śpiewie "Te Deum".

Dziś myślę, że my, "Polki z Unii" (nie-europejskiej) mamy wobec Niego szczególny dług wdzięczności: to On był "pomysłodawcą" obecności naszego zgromadzenia w Polsce. Więc pośrednio jakby "maczał palce" w naszym powołaniu.

Więc z serca Ci dziękuję, bł. Janie Pawle II! :)

Sabina

"To spotkanie daje mi możliwość powiedzenia Wam,
[Misjonarki Szkoły],
jak bardzo doceniam waszą pracę
i wasze szczególne pole działania w Kościele:
uczyć, wychowywać, świadczyć o Ewangelii w szkole,
sprawiać, aby krążyła ona w sposobie myślenia i mówienia,
zwłaszcza wśród młodzieży".
(z Przemówienia Jana Pawła II
do uczestniczek Kapituły generalnej Misjonarek Szkoły
5 stycznia 1989 roku)



* Nie wiem, jak było w innych diecezjach, ale u nas tą modlitwę odmawialiśmy przez lata podczas każdej Mszy św.).