No bo tak: z jednej strony, orbita Ziemi jest elipsą, jest ciągła i nie ma na niej zaznaczonego puntku „zero”. I czas też jest ciągły (a w każdym razie, tak się wydaje). Z drugiej strony potrzebujemy jakoś mierzyć i uporządkować ten ciągły upływ czasu; stąd potrzeba zaczynania. No więc wybiera się jakiś moment, mniej lub bardziej umowny...
A dzisiaj zaczyna się nowy rok liturgiczny; a „rok liturgiczny” to jest sposób na to, by przeżywać tajemnice życia Chrystusa, tajemnice naszego zbawienia, w sposób „rozdrobniony”, a więc bardziej dla nas dostępny. I żeby, żyjąc w czasie, uczyć się wchodzenia w wieczność.

Magda

PS A w niektórych miastach średniowiecznych Włoch liczono lata od 25 marca, to znaczy od Wcielenia, które rzeczywiście zmieniło czas, rozdzieliło go na „przed” i „po”.