... idziemy dzisiaj do naszej załozycielki, Matki Luigii Tincani. Obchodziła imieniny właśnie 21 czerwca, we wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, bo Luigia to po włosku kobiecy odpowiednik Alojzego. Czyli imię spolszczone brzmiałoby... Alojza...To już wolę to włoskie. :)
Od kilku lat chodzimy z kwiatami do rzymskiej bazyliki Santa Maria sopra Minerwa, gdzie Nasza Matka jest pochowana pod ołtarzem św. Jacka Odrowąża (co dla nas, Polek, nie jest bez znaczenia). Obok niej został pochowany o. Lodovico Fanfani OP, ktory był spowiednikiem i kierownikiem duchowym Giny oraz świadkiem krystalizowania się jej powołania zakonnego, a następnie, aż do swojej śmierci, Ojcem dla Unii.
Niezbadane są plany Opatrzności: siostry mówią, że nikomu nawet się nie śniło, że Matka będzie pochowana w tym samym kościele, w ktorym znajduje się grób św. Katarzyny ze Sieny i w którym spędziła tyle czasu na modlitwie. No i to miejsce w samej bazylice: tuż obok kaplicy Najświętszego Sakramentu, miejsce w którym o.Fanfani i Gina spotkali się po raz pierwszy. (Gina szukała w Rzymie kierownika duchowego i polecono jej dwu: o. Zucchi i o. Fanfaniego. Obydwu poprosiła o rozmowę, a zawierzając całą sprawę Matce Bożej powiedziała sobie: Wybiorę tego, ktory przyjdzie pierwszy. Przyszedł o. Fanfani).
Dzisiaj na jej grób przychodzą nie tylko siostry, przychodzą też inni ludzie, dziękować za łaski i prosić o kolejne. Jak będę w Rzymie, pójdę tam i ja.
Sabina