Kiedy siostry składają śluby, chyba wszystkie przypominamy sobie, jak to było z nami.
Więc, jak to było ze mną? Jak w Ewangelii: Natanael przyszedł poznać Jezusa, ale Jezus już go znał – i powiedział „widziałem cię wcześniej, pod drzewem figowym”.
Ze mną było tak samo, tylko że to była lipa.
Kwitnąca lipa, na zakręcie drogi.
Nie pamiętam daty, nie pamiętam, co tam robiłam; kwitła lipa, więc chyba początek lipca; było ciemno, więc chyba wracałam do domu.
Pamiętam ciemność, tę oświetloną, pachnącą lipę – i myśl, a raczej ogarniającą mnie pewność: Bóg chce mnie tylko dla siebie.
Nie wiedziałam, jak i gdzie; nawet nie byłam pewna, czy to będzie życie zakonne – ale byłam pewna tego jednego.
Było to przeżycie bardzo mocne i tak osobiste, że nikomu o tym nie mówiłam, nawet jeżeli rozmawiałam o powołaniu, bo nawet nie wiedziałam, jak to wypowiedzieć. Potem, kiedy już byłam w Unii, przeczytałam, że nasza założycielka, Luigia Tincani, napisała „Kiedy zrozumiałam, kim jest Bóg, nie mogłam nie oddać mu się całkowicie”. Myślę, że to było właśnie to przeżycie i pamiętam, że się ucieszyłam z tego nieoczekiwanego odkrycia bliskości.
Magda