Jan poznaje Jezusa.

Najpierw - być może - znał Go jako kuzyna; Ewangelie nic o tym  nie mówią, ale w sztuce często przedstawiana jest Maryja z dwoma chłopaczkami: Janem i Jezusem.
Potem, dzięki pomocy Ducha Św. odkrył, że Jezus jest Barankiem Bożym.
A potem jeszcze słuchał tego, co mówiono o Jezusie, myślał o tym i rozumiał coraz lepiej..

Ale - poznając Jezusa - Jan poznaje także siebie. 
Najpierw mówi o sobie, że jest "Głosem"; i to jest bardzo wiele, to jest poznanie swojego powołania, swojego zadania, woli Bożej w swoim życiu. 
A potem mówi o sobie, że jest "Przyjacielem". I to jest jeszcze więcej.

To zresztą dotyczy nie tylko Jana: w końcu Jezus objawia nam Boga, ale też objawia człowiekowi - człowieka. I można rozumieć to stwierdzenie ogólnie: Jezus objawia nam ludzką naturę, jej ograniczenia, jej powołanie, jej wielkość... ale też można to rozumieć bardziej osobiście: dzięki Chrystusowi poznaję Boga, ale też poznaję siebie samą.

Magda