Dzisiaj przypada 34-a rocznica śmierci naszej założycielki, Luigii Tincani. 
Rok temu Sabina przedstawiła jej życie (http://misjonarkiszkoly.blogspot.com/2009/03/luigia-tincani.html). W tym roku ja spróbuję odpowiedzieć na pytanie, które sobie postawiłam. Kim jest dla mnie Luigia Tincani? 

Odpowiedź wydaje się prosta: jest założycielką naszego zgromadzenia zakonnego. Ale co to dla mnie znaczy? To nie tylko więź oficjalna (jak kiedyś ktoś złośliwie skomentował: „Wszystkie zakonnice chętnie chwalą swoje założycielki”...). To przede wszystkim odkrycie planu Bożego: jestem tu, w Unii, a to znaczy, że moje powołanie, ten największy Boży dar, to, czego Bóg chce ode mnie i chce dla mnie... moje powołanie jest Bożym darem, ale dociera do mnie za pośrednictwem innych... 

Kiedy Luigia Tincani odkryła swoje powołanie, to – chociaż o tym jeszcze nie wiedziała – to nie było tylko jej powołanie, to było też coś, co otrzymała dla innych. Powołanie do bycia siostrą zakonną, dominikanką. Powołanie do uwielbiania Boga, do życia wspólnego, do pracy w szkole, do zajmowania się młodzieżą, do studiowania... Do życia kontemplacyjnego i do apostolstwa intelektualnego... Otrzymała je również dla sióstr, które razem z nią zaczęły życie (w) Unii – a także dla nas, żyjących później; także dla mnie. 
 
Więc dlatego jest dla mnie ważne to, kim była, jak myślała, co robiła... niezależnie od dzielącej nas odległości, w czasie, w przestrzeni i w wymiarze różnic kulturowych. Więc dlatego nie tylko uczę się włoskiego, żeby lepiej zrozumieć moje siostry, ale też uczę się historii Włoch i to nie tylko „z zewnątrz”, ale i tak, jak ją rozumieją Włosi – żeby móc lepiej zrozumieć Luigię Tincani i jej powołanie, które jest też moim powołaniem.

Magda
Luigia Tincani (1889-1976)