Jest jeszcze na tyle ciepło, że wieczorem odmawiamy różaniec w ogrodzie; i codziennie możemy podziwiać zachód słońca, codziennie przepiękny i codziennie nowy (to zdjęcie wcale nie jest przesadzone, jeśli chodzi o kolory!). A przecież to jest to samo słońce, to samo powietrze...
Dzisiaj pomyślałam, że podobnie jest ze świętością: jeżeli porównamy Boga do słońca, to święci są jak powietrze oświetlone przez światło słoneczne – każdy z nich otrzymuje bożą łaskę, ale każdy jest inny.
I nawet jeżeli powietrze nie jest całkiem czyste, jeżeli są w nim chmury czy smog – to nic nie szkodzi, a nawet to staje się dodatkową ozdobą zachodu słońca. Tak samo jest z naszymi grzechami i słabościami, gdy oświetli je boża łaska...
Magda