„Spotkamy się kiedyś u studni…”, zaczerpniemy wody, odetchniemy, jak po wędrówce, albo w jej trakcie... Posłuchamy opowiastek, plotek, trochę mądrości, trochę codzienności… Kogoś zobaczymy po latach, a ktoś inny przecież dopiero, co u nas był… a jeszcze innego zobaczy się po raz pierwszy, ale i tak to przecież stary znajomy…

„Spotkamy się kiedyś u studni…”

Jezus usiadł przy studni Jakuba. To była studnia bardzo konkretna, z wodą, miejscem do odpoczynku. Przychodzili tam konkretni ludzie, jak ta Samarytanka, czy właśnie Jezus z Apostołami.

Ale ja też tam czasem siadam. Siadam, słucham, rozmawiam, czasem popłaczę ze zmęczenia, ale i nabieram sił, dostaję Wody Żywej… I nie siadam tam sama. Ile ludzi jest tam ze mną! I tych dawno nie widzianych i tych spotykanych na co dzień. Ilu z nich nawet nie wie, że tam ze mną jest? A ilu jeszcze dołączy w czasie?

Spotkamy się kiedyś… Kiedyś? A może to „kiedyś” już trwa?
[Dominika]