O swojej pracy misyjnej w Polsce mówi Anna Maria Martinelli ze zgromadzenia zakonnego Unia św. Katarzyny ze Sieny - Misjonarki Szkoły, związana z KUL i Lublinem misjonarka i tłumaczka.
Romana Wysoczańska: W jaki sposób mogłaby Siostra ocenić swój 30-letni pobyt na misji w Polsce w odniesieniu do Kościoła, życia zakonnego i powołań? Proszę o ocenę od strony pozytywnej, jak i negatywnej.
Anna Maria Martinelli: Gdy 30 lat temu przyjechałam do Polski, był to kraj, który dopiero podnosił się z ucisku reżimu komunistycznego, kraj ożywiony nadzieją i entuzjazmem godnym pozazdroszczenia. (...)
RW Jak wyglądały początki pracy misyjnej w Polsce? Co było dla Siostry najtrudniejsze?
AMM Nauczenie się języka polskiego i znalezienie odpowiedniego domu. Jednak bardzo mi pomogło spotkanie wielu dobrych ludzi, którzy byli otwarci, szlachetni, pomocni i wypełnili moje serce radością i nadzieją. Ogólnie patrzyli na mnie – Włoszkę z naturalną sympatią. Były również dla mnie stałą pomocą słowa papieża Jana Pawła II, które usłyszałam w Watykanie, że zgromadzenie, do którego należę, znalazłoby swoje miejsce w jego ojczystym kraju. Czułam wtedy, że wypełnię jakąś misję w Kościele, urzeczywistniając życzenie następcy św. Piotra.
Cały wywiad jest dostępny na stronie internetowej Gościa Niedzielnego: https://lublin.gosc.pl/doc/6271459.Siostra-z-Wloch-Nauczcie-sie-doceniac-prace-waszych-poprzednikow
Romana Wysoczańska: W jaki sposób mogłaby Siostra ocenić swój 30-letni pobyt na misji w Polsce w odniesieniu do Kościoła, życia zakonnego i powołań? Proszę o ocenę od strony pozytywnej, jak i negatywnej.
Anna Maria Martinelli: Gdy 30 lat temu przyjechałam do Polski, był to kraj, który dopiero podnosił się z ucisku reżimu komunistycznego, kraj ożywiony nadzieją i entuzjazmem godnym pozazdroszczenia. (...)
RW Jak wyglądały początki pracy misyjnej w Polsce? Co było dla Siostry najtrudniejsze?
AMM Nauczenie się języka polskiego i znalezienie odpowiedniego domu. Jednak bardzo mi pomogło spotkanie wielu dobrych ludzi, którzy byli otwarci, szlachetni, pomocni i wypełnili moje serce radością i nadzieją. Ogólnie patrzyli na mnie – Włoszkę z naturalną sympatią. Były również dla mnie stałą pomocą słowa papieża Jana Pawła II, które usłyszałam w Watykanie, że zgromadzenie, do którego należę, znalazłoby swoje miejsce w jego ojczystym kraju. Czułam wtedy, że wypełnię jakąś misję w Kościele, urzeczywistniając życzenie następcy św. Piotra.
Cały wywiad jest dostępny na stronie internetowej Gościa Niedzielnego: https://lublin.gosc.pl/doc/6271459.Siostra-z-Wloch-Nauczcie-sie-doceniac-prace-waszych-poprzednikow