Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli. (Mdr 12,2).
Nieznacznie...
W raju chcieliśmy być „jak bogowie” i to się źle skończyło.
Ale teraz zdarza się, że chcielibyśmy być „bardziej niż bogowie”: karać i strofować upadających, wszystko jedno czy innych, czy siebie, od razu i dogłębnie. Tak, by zmienili się od razu, zrozumieli wszystko i wszystko naprawili. A tak się przecież nie da, stąd stres i złość, i – jeszcze więcej karania i strofowania.
A Bóg to robi – „nieznacznie”.
Magda