Ten werset z psalmu był ulubioną modlitwą św. Katarzyny; moim zdaniem bardzo to pasuje do początku Wielkiego Postu. Bo oczywiście mam się nawracać i poprawiać, i pracować nad sobą, i ćwiczyć, i zwalczać wady i uczyć się cnót... a jednak to wszystko nie wystarczy: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno trudzą się budujący...”. A w dodatku wcale nie zawsze do tego wysiłku jestem zdolna, nie zawsze robię wszystko tak, jak powinnam, jak bym mogła... Tym bardziej potrzebuję pomocy Boga, tym bardziej chcę Go prosić, aby On, który mnie stworzył, stworzył też we mnie serce czyste...

A w życiu Katarzyny ta modlitwa spełniła się w sposób niezwykły: przeżyła mistyczne doświadczenie „wymiany serc”: Chrystus wyjął jej serce z piersi i włożył – swoje serce. Takie przeżycia oczywiście zdarzają się tylko niektórym świętym... ale jeżeli się nad tym zastanowić, to przecież właśnie o to chodzi: żeby kochać i żeby kochać sercem Chrystusa, a nie własnym („Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” – to św. Paweł). 

Święci są naszymi przyjaciółmi w niebie, chcą nam pomóc, więc mogę sobie zapożyczyć od Katarzyny jej ulubioną modlitwę, aby i ona modliła się ze mną i za mnie.
Magda