Tak się cieszę! :) Właśnie się pakuję, żeby jutro wyjechać na rekolekcje do Lublina. Oczywiście, kto zna mnie dobrze wie, że rekolekcje przy Kraśnickiej to dla mnie nic nowego, byłam na nich kilkanaście razy. Ale pierwszy raz jadę w nowej roli. Jako misjonarka.
Ostatnio podczas miesięcznego dnia skupienia przebiegłam myślą dotychczasową historię mojego powołania. To w tamtym domu, właśnie na rekolekcjach, poznałam moje siostry. To tam „zjadłam bakcyla dominikańskiego” ;) i wyzdrowieć nie zamierzam. Ile łask dał mi Pan Bóg na rekolekcjach w "tamtym domu" i za pośrednictwem "tamtejszych sióstr", wie tylko On sam. To tam dał mi pewność, że chce mnie widzieć właśnie w tej, a nie innej formie konsekracji. I czekał na mnie tak długo!!!
Trochę się wzruszyłam, ale wiem, że jadę do Lublina spłacać życiowy dług. Czyli dzielić się z innymi tym, co od Pana Boga otrzymałam. Do zobaczenia!
Sabina