Dzisiaj w Kościele powszechnym obchodzi się wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego. Byłam kiedyś w Niepokalanowie, w Jego celi klasztornej: w centrum biurko z dużą nadstawką i mnóstwem przegródek na korespondencję, i oddzielny kącik z prostym łóżkiem i wieszakiem na ścianie – franciszkańskie ubóstwo ... Minimum potrzeb i maksymalna skuteczność działania!
We włoskiej Liturgii Godzin czyta się dziś urywek z „Wyboru pism” św. Maksymiliana (nr 113-114) dot. posłuszeństwa zakonnego: „ ... Posłuszeństwo, i tylko ono, ujawnia ci z całą pewnością wolę Bożą. To prawda, że Przełożony może się pomylić, ale kto jest posłusznym, nie myli się.”
Jakże to inne od dzisiejszego pędu do natychmiastowego zaspokajania swoich własnych, często przelotnych, zachcianek – to tak, jakby chorągiewki na wietrze ...
Możemy być dumni z takiego świętego, ale czy nie byłoby lepiej wziąć coś z Jego „ducha”...?