(publikujemy fragmenty przemówienia naszej siostry Giuliany Cavallini. Całość, po włosku, tu)

Każdy projekt Katarzyny, dotyczący społeczeństwa, opiera się na człowieku. Kiedy prosi Grzegorza XI o reformę Kościoła, nie chodzi jej o wymyślanie nowych struktur, ale tylko o oczyszczenie i udoskonalenie tego, co nazywa „ciałem mistycznym” Kościoła, to znaczy duchowieństwa; i tym pilniej, im wyższą zajmują pozycję i większą mają odpowiedzialność: 

Mocą swej władzy musisz dokonać trzech rzeczy. Przede wszystkim musisz wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i chciwością oraz nadęte pychą, czyli – złych pasterzy i przełożonych, którzy swą zgnilizną zatruwają i zanieczyszczają ten ogród. O miły nasz zarządco, byłoby naprawdę dobrze, gdybyś użył swej władzy do wykorzenienia i wyrzucenia cuchnących kwiatów. Wyrzuć je daleko, żeby nie miały już dostępu do władzy. Zmuś je, aby starały się odzyskać najpierw panowanie nad sobą, prowadząc święte i dobre życie. W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa, troszczą się tylko o chwałę Bożą i o zbawienie dusz oraz opiekują się ubogimi (List 206).[1]

Dwie inne sprawy, o które Katarzyna prosi z naciskiem, to znaczy powrót papieża do Rzymu i krucjata, są w pewien sposób podporządkowane tej pierwszej. Papież nie będzie miał możliwości oczyszczania ogródu Kościoła, póki będzie pozostawał pod wpływem mocnej władzy politycznej królów Francji. A krucjata, według Katarzyny, miała doprowadzić do pokoju między państwami europejskimi i do zatrzmania postępu Saracenów na ziemiach chrześcijańskich wschodniej Europy, a także do wyzwolenia miejsc świętych. W podboju Ziemi Świętej Katarzyna widziała też sposób na przyciągnięcie niewiernych do prawdziwej wiary i sądziła, że kiedy się nawrócą do Chrystusa, to z zapałem neofitów będą pozytywnym czynnikiem dla odrodzenia Kościoła. 

Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary. Niewierni zaś, otrzymawszy światło, osiągną wielką doskonałość cnót i jak roślina, przeniesiona z chłodu i mroku niewiary do ciepła świętej wiary i światła Ducha Świętego zaczną kwitnąć i rodzić owoce cnót w mistycznym ciele świętego Kościoła. Zapach ich cnót pomoże na pewno usunąć wady i grzechy, pychę i nieczystość występujące nagminnie wśród ludu chrześcijańskiego, a szczególnie wśród prałatów, pasterzy i przełożonych świętego Kościoła. (List 218). 

Chociaż idea wojny jako narzędzia ewangelizacji brzmi utopijnie, należy podkreślić, że wysokie pojęcie, jakie Katarzyna ma o człowieku, nie ogranicza się do jednego narodu, ale dotyczy całej ludzkości, bo każdy człowiek ma te same cechy i podobne zdolności do podniesienia się na poziom nadprzyrodzony. Dlatego dzisiejszy „niewierny” mógłby jutro mieć swój ważny udział w uzdrawianiu ogrodu Kościoła. 




[1] Katarzyna ze Sieny, Listy, wyboru, przekł. i oprac. dokonała Ludmiła Grygiel, Poznań, 2016. (Jeżeli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty z listów według tego wydania) (przyp. tłum).