Czy świat mówi mi o Bogu? Oczywiście. 

Często i od zawsze, jeszcze zanim przeczytałam o tym u św. Pawła: „Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (Rz 1,20).

Świat mówi mi, że istnieje Bóg - jego Stwórca. Że jest On potężny, mądry, dobry... że kocha istnienie i piękno, i różnorodność; że ma nieskończoną wyobraźnię.

Galaktyki i komórki, i stokrotki i komety... Każde stworzenie inaczej, każde na swój sposób, każde podkreśla inną cechę Boga – ale wszystkie mówią, że skoro one są piękne, interesujące, wielkie, mocne, niezwykłe – to o ileż bardziej On, ich stwórca. O ileż bardziej – albo może poza wszelką skalą, poza wszelkim porównaniem.

Ale święty Ignacy Loyola dodaje coś jeszcze: twierdzi, że całe stworzenie, że wszystkie stworzenia mówią nam o Bogu – o Jego miłości do nas. Do każdego z nas. Do mnie.

Hmmmm. Mnie nie mówią (chyba?). A może jednak mówią? Mówią, ale ja nie słyszę? Albo – słyszę, ale nie rozumiem?

Magda