Nawiązując do tematu o kolędach.

Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony;
ogień krzepnie, blask ciemnieje,
ma granice Nieskończony.
Wzgardzony okryty chwałą,
śmiertelny Król nad wiekami;
a Słowo ciałem się stało
i mieszkało między nami.


– to wydaje się być zwykłą stylistyką barokową, nagromadzeniem przeciwstawień. Ale to nie jest barok. Całe chrześcijaństwo, zaczynając od Wcielenia, jest takim „nagromadzeniem przeciwstawień”. Św. Tomasz, na przykład, uważa, że właśnie Wcielenie jest chwilą pojednania rodzaju ludzkiego z Bogiem (a Ukrzyżowanie jest konsekwencją Wcielenia).
A więc. „Bóg się rodzi” – pierwsze przeciwstawienie: Bóg, czyli Ten, Który z definicji nie ma początku ani końca, – rodzi się, dzisiaj, teraz. Mamy tu niejako rozwinięcie hymnu św. Pawła o uniżeniu się Chrystusa (por. Flp 2,5-11): Ten, Który jest Nieskończony, staje się ograniczony (ogranicza się, narzuca sobie granice); Ten, Który jest okryty chwałą jeszcze przed założeniem świata, okazuje się wzgardzony przez własne stworzenie; Król nad wiekami (czyli Ten, Który panuje nad czasem) staje się śmiertelny (czyli, poddaje się władzy czasu aż do przyjęcia zdolności do umierania, co jest w najwyższej mierze zależnością od czasu). Zwrotka kończy się odniesieniem do Ewangelii wg św. Jana (1, 14), z całą głębią teologiczną tego wiersza: a Słowo stało się ciałem.

Jana