Pierwszego września Sabina napisała, że zaczęłyśmy okres probandatu, czyli przygotowania do ślubów wieczystych. O co w tym chodzi?

Przypomniało mi się, jak na początku nowicjatu (przygotowania do złożenia ślubów zakonnych) jedna z sióstr zapytała mnie „czego się spodziewam po okresie nowicjatu”, a ja jej odpowiedziałam, że „nie spodziewam się niczego”. Oznaczało to wtedy dla mnie, że nie wiem, co mnie czeka, ale zgadzam się na wszystko; nie wiem, co mnie czeka, bo zaczynam życie zakonne, które znam tylko z książek, nie z własnego doświadczenia; wiem, że wiele rzeczy będzie zupełnie inaczej, niż się tego spodziewam, ale jestem gotowa na wszystko...

Natomiast teraz, kiedy przypomniałam sobie to pytanie, pomyślałam, że odpowiedziałabym inaczej: chcę się nauczyć, jak rozwiązywać pewne problemy (uwaga: „rozwiązywać”, a nie „rozwiązać”, bo pewne problemy są nieodłączną częścią życia, nie można ich rozwiązać raz na zawsze), zwłaszcza problemy dotyczące najważniejszych punktów naszego życia.

A które to są te „najważniejsze punkty naszego życia”, które sprawiają mi najwięcej problemów? Ha, oto pytanie do rozmyślania przez co najmniej najbliższy miesiąc.

Magda