Bóg wysłał anioła do Maryi...
To takie oczywiste, znane na pamięć; nie ma się nad czym zastanawiać...
A jednak:
Bóg – stworzył człowieka dla szczęścia; ale ludzie nie chcieli bożego planu (to się nazywa „grzech pierworodny”). Czy Bóg rezygnuje? Nie! Zaczyna działać, przygotowuje ludzi, objawia się stopniowo – a teraz, w swoim Synu, chce objawić się całkowicie.

A Maryja? To dla nas jest jasne, że kobieta jest kimś ważnym, że może decydować o swoim życiu (ale nauczyliśmy się tego właśnie od niej, właśnie z tej sceny!). Ale przecież: młoda kobieta, w małej miejscowości, w podbitej prowincji imperium rzymskiego – czy ktokolwiek mógłby się domyślić, że właśnie tam dokonuje się nasze zbawienie?

I oto w niej zaczyna się nowe życie – to zawsze jest darem bożym; ale tym razem to Dziecko jest też Synem Bożym, Drugą Osobą Trójcy świętej; to „Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało”. Jeszcze Go nie widać, bo przyjmując ludzką naturę przyjął też nasz sposób istnienia: w czasie. Za dziewięć miesięcy zobaczą go Maryja, pasterze, królowie.... za trzydzieści lat będzie znany jako nauczyciel, prorok, skazaniec... ale już teraz, od pierwszego momentu Wcielenia to Chrystus, nasz Zbawiciel.

Oto dokonuje się nasze zbawienie.

Magda
P. S. Dziś także przypada 120 rocznica urodzin naszej założycielki, Luigii Tincani.

***
Chciałabym dodać parę słów od siebie.
Zwiastowanie jest naszym świętem patronalnym - patrzymy na Maryję w tajemnicy Zwiastowania jako na podstawowy wzór dla naszego powołania.

W tej "scenie" widać, jak Bóg "uzależnił siebie" od woli człowieka. Uzależnił realizację planu zbawienia od woli Maryi, od jej zgody. Przepiękne kazanie św. Bernarda o oczekiwaniu całego stworzenia na "tak" Maryi jest w brewiarzu, w Godzinie czytań z 20 grudnia. Zacytuję tu dłuższy fragment:

Słyszałaś, że poczniesz i porodzisz Syna; słyszałaś, że nie z człowieka, ale z Ducha Świętego. Czeka Anioł na odpowiedź, czas już bowiem, aby powracał do Boga, który go posłał. Czekamy i my, o Pani, na słowo zmiłowania, albowiem straszliwie przygniata nas wyrok potępienia. Oto ofiarowuje Ci się zapłata naszego zbawienia; jeżeli przyjmiesz, natychmiast bę­dziemy uwolnieni. Wiekuistym Słowem Bożym wszyscyśmy zostali powołani do życia - a oto umierać musimy; w Twej krótkiej odpowiedzi mamy znaleźć ochłodę, abyśmy wrócili do życia. Błaga Cię o to ze łzami, Panno Pobożna, Adam z nieszczęśliwym potomstwem swoim z raju wygnany; błaga Cię Abraham, błaga Dawid. (...) Odpowiedzże więc co rychlej Aniołowi, a przez Anio­ła Panu. Odrzeknij słowo i przyjmij Słowo; powiedz swoje, a pocznij Boże; wydaj z siebie przemijające, a posiądź Słowo! Wiekuiste. Dlaczego się ociągasz? Dlaczego się boisz? (...) Oto - powiada - służebnica Pańska, niechaj mi się sta­nie według słowa twego. (polecam cały tekst: http://gerontikon.blogspot.com/2009/03/ostani-z-ojcow-doktor-miodopynny-o.html ).
Wtedy - jak pisze ewangelista - odszedł od niej Anioł. Pozostał Boży Syn, który stał się jej synem.
Nasze zbawienie też jest uzależnione od naszego "tak". Jak mówił któryś z Ojców Kościoła: Bóg stworzył Ciebie bez Ciebie, ale nie może zbawić Ciebie bez Ciebie, bez Twojej zgody. Posłał swojego Syna, który wykupił nas od zła i śmierci oraz otworzył drogę do życia wiecznego, ale każdy musi przyjąć to zbawienie "decydując sam za siebie".

Źródło tego zbawienia mamy w sakramentach Kościoła.

Sabina