Kiedy czytam fragment Ewangelii opisujący wskrzeszenie Łazarza, zatrzymuję się nad
wzruszeniem, płaczem Jezusa. Dlaczego płakał? Wiadomo, że Łazarz był przyjacielem Jezusa.
Jednak, dowiedziawszy się o chorobie tego, którego kochał, nie idzie od razu go uzdrowić. Zwleka,
czeka aż dokona się śmierć Łazarza, by móc go później wskrzesić. Jaki mógł być rzeczywisty
powód płaczu Chrystusa? Czyżby miał płakać nad śmiercią przyjaciela, wiedząc, że zaraz przywróci
mu życie? Z powodu braku zaufania, niewiary żydów?
Do mnie szczególnie przemawia interpretacja... odrzucenia. Bóg płacze, ponieważ odrzucana jest
Jego miłość. Coś stoi na przeszkodzie (niewiedza, brak zaufania) temu, żeby bez zwlekania na Tę miłość
odpowiedzieć. Wybiec ku niej. Maria i Marta podczas choroby brata wysyłają wiadomość do
Jezusa, żeby przyszedł i dokonał uzdrowienia. Jezus jednak nie przychodzi. Łazarz umiera, a siostry
pograżają się w smutku. Kiedy Jezus wreszcie przychodzi, Marta wybiega mu na spotkanie. Maria
natomiast nie. Zostaje w domu. Dlaczego? Nie wiedziała wcześniej o tym że Jezus jest w pobliżu?
Może była obrażona - za to że nie przyszedł wcześniej? Przywołana później przez Martę, wybiega
do Jezusa i wyrzuca mu zwlekanie. Wtedy Jezus zaczyna płakać.
W przyszłym tygodniu rozpoczyna się sesja. Jakieś wsparcie...przydałoby się. Mam obawy, że nie
wysłowię się w tym języku;) Dzięki.
sylwia
Wskrzeszenie Łazarza
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. 2 Maria zaś była tą,
która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. 3
Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: "Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz". 4
Jezus usłyszawszy to rzekł: "Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby
dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą". 5 A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. 6
Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. 7 Dopiero
potem powiedział do swoich uczniów: "Chodźmy znów do Judei!" 8 Rzekli do Niego
uczniowie: "Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?" 9 Jezus im
odpowiedział: "Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się,
ponieważ widzi światło tego świata. 10 Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak
mu światła". 11 To powiedział, a następnie rzekł do nich:
"Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz
idę, aby go obudzić". 12 Uczniowie rzekli do Niego: "Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje". 13
Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. 14 Wtedy
Jezus powiedział im otwarcie: "Łazarz umarł, 15 ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze
względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!" 16 Na to Tomasz, zwany Didymos,
rzekł do współuczniów: "Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć".
17 Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. 18 A
Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów 19 i wielu Żydów przybyło przedtem
do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. 20 Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus
nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. 21 Marta rzekła do Jezusa: "Panie,
gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. 22 Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś
prosił Boga". 23 Rzekł do niej Jezus: "Brat twój zmartwychwstanie". 24 Rzekła Marta do
Niego: "Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym". 25 Rzekł do
niej Jezus: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć
będzie. 26 Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" 27 Odpowiedziała
Mu: "Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat".
28 Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: "Nauczyciel jest i
woła cię". 29 Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. 30 Jezus zaś nie
przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. 31
Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się
za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. 32 A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie
był Jezus, ujrzawszy
Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: "Panie, gdybyś tu był, mój brat
by nie umarł". 33 Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli,
wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: "Gdzieście go położyli?" 34 Odpowiedzieli
Mu: "Panie, chodź i zobacz!". 35
Jezus zapłakał. 36 A Żydzi rzekli: "Oto jak go miłował!" 37
Niektórzy z nich powiedzieli: "Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by
on nie umarł?"
38 A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej
spoczywał kamień. 39 Jezus rzekł: "Usuńcie kamień!" Siostra zmarłego, Marta, rzekła do
Niego: "Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie". 40 Jezus rzekł do niej: "Czyż
nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?" Usunięto więc kamień. 41 Jezus
wzniósł oczy do góry i rzekł: "Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. 42 Ja wiedziałem, że mnie
zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś
Ty Mnie posłał". 43 To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: "Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!"
44 I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą.
Rzekł do nich Jezus: "Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!".